Potężne spadki na giełdach wywołane cłami nałożonymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa naruszyły wartość oszczędności w programach emerytalnych. Eksperci przekonują, że to nie podważa sensu długoterminowego oszczędzania.
Prezydent Donald Trump wstrząsnął rynkami finansowymi na całym świecie, gdy 2 kwietnia ogłosił dzień wyzwolenia Ameryki i nałożył cła odwetowe na towary z ponad 50 państw. Indeksy giełdowe poleciały w dół, niekiedy więcej niż o 10 proc., a przecież na ścieżce schodzącej znajdowały się już wcześniej w związku z zapowiedziami amerykańskich taryf.
Sytuację pogorszyły ruchy odwetowe krajów zaatakowanych przez Amerykę. I choć w następnych dniach sytuacja nieco się uspokoiła po tym, jak Trump zmienił zdanie i zawiesił stosowanie większości nowych ceł, to na rynkach króluje do dziś niepewność.
Chwilowe spadki na giełdach przez cła Donalda Trumpa. Tracą PPK
Skutki rykoszetem uderzyły w oszczędności emerytalne gromadzone w pracowniczych planach kapitałowych. To dlatego, że są one w przeważającej części inwestowane w akcje spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Spadek ich kursów pociąga za sobą spadek wartości aktywów zgromadzonych w PPK.
Z wyliczeń Polskiego Funduszu Rozwoju przekazanych PAP wynika, że na skutek ostatnich zawirowań na GPW aktywa netto zgromadzone w tym programie skurczyły się o 2,7 proc., z 34,59 mld zł do 33,66 mld zł, według stanu na 9 kwietnia. Wiele osób przestraszonych takim stanem rzeczy zaczęło sobie zadawać pytanie, czy lokowanie pieniędzy w program narażony na takie spadki ma sens. […]