Wyborcza.biz: Państwo nie będzie zaglądać na nasze prywatne konta emerytalne. Ustawa PiS do kosza – komentuje dr Marcin Wojewódka

PiS wymyślił sobie, aby stworzyć centralny rejestr wszystkich naszych emerytalnych oszczędności, również tych na prywatnych kontach. Tym samym państwo zyskałoby wiedzę o wszystkich naszych oszczędnościach. Nowa ustawa weszła już w życie, ale nowy rząd nie zamierza jej realizować – ustaliła Wyborcza.biz.

 

Pod koniec 2023 r. prezydent Andrzej Duda podpisał projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE). Miał to być rejestr wszystkich naszych oszczędności emerytalnych. Rejestrem miał zarządzać Polski Fundusz Rozwoju (PFR).

Skąd pomysł stworzenia Centralnej Informacji Emerytalnej?

Aby ludzie w jednym miejscu mieli informacje o wszystkich swoich produktach emerytalnych — w systemie publicznym (ZUS, KRUS), z firmą (PPE, czyli forma grupowego oszczędzania w zakładzie pracy oraz PPK – Pracownicze Plany Kapitałowe) oraz indywidualnych (IKE – Indywidualne Konto Emerytalne, IKZE – Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego, OFE – Otwarty Fundusz Emerytalny, pozostałość po reformie z 1999 roku).

Jak można było przeczytać w uzasadnieniu projektu, „Polacy nie mają komfortu panowania nad całością swoich oszczędności gromadzonych z myślą o przyszłości”, jak również „nie ma jednego, spójnego, docelowego miejsca, gdzie taką informację można całościowo uzyskać bez konieczności zwracania się do wielu instytucji”.

W efekcie „powoduje to także niskie zainteresowanie oszczędzaniem, niską dyscyplinę w oszczędzaniu, a nawet potencjalnie ograniczone zaufanie do instytucji gromadzących oszczędności”.

Nie wszystko wyglądało jednak tak różowo. Stworzenie Centralnej Informacji Emerytalnej zapewniało bowiem rządowi wgląd do naszych oszczędności, zarówno tych w systemie publicznym, jak i prywatnym. Część osób zaczęło podejrzewać, że może to oznaczać ograniczenia w wypłacaniu minimalnych emerytur.

Dziś każdy, kto przepracował 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni), ma prawo do emerytury minimalnej, nawet jeśli jego zebrane oszczędności w ZUS są mniejsze niż emerytura minimalna. Po prostu brakującą sumę do emerytury minimalnej dopłaca państwo.

Gdy więc rząd będzie wiedział, że mamy odłożone pieniądze na prywatnym koncie emerytalnym, może odmówić nam dopłaty. Czy rzeczywiście tak by było? Przedstawiciele PFR zaprzeczali.

 

Koniec CIE

To nie koniec minusów nowego rozwiązania. Emocje wzbudzają też koszty. Zbudowanie CIE to jednorazowy koszt 35 mln zł. 20 mln ma pochodzić z budżetu państwa, 15 mln dołoży PFR. Potem do 20 mln zł będzie kosztować roczne utrzymanie systemu. […]

 

TO JEDYNIE FRAGMENT, PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ KLIKAJĄC TUTAJ