Kilka miesięcy temu media donosiły, że „Ukraińcy uratują sytuację FUS”, jednak w ostatnich dniach więcej uwagi poświęca się nie składkom odprowadzanym do polskiego systemu, ale potencjalnym wypłatom świadczeń.
Celem zawartej w 2012 r. polsko-ukraińskiej umowy było zagwarantowanie osiedlającym się w kraju Polakom ze Wschodu wypłaty emerytur za lata pracy na Ukrainie. Jednak w praktyce uruchomiony został mechanizm pozwalający na korzystanie przez obywateli Ukrainy napływających do Polski ze świadczeń gwarantowanych w polskim porządku prawnym.
Umowa o zabezpieczeniu społecznym między Rzecząpospolitą Polską a Ukrainą, podpisana 18 maja 2012 r. w Warszawie, weszła w życie 1 stycznia 2014 r. Od tej daty Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozpoczął realizację Umowy w zakresie m.in. świadczeń emerytalno-rentowych. Umowa ułatwia uzyskanie polskich i ukraińskich emerytur oraz rent osobom, które pracowały w obu państwach.
By otrzymać najniższą emeryturę (w 2017 r. – 1 000 zł brutto) obywatele Ukrainy muszą legitymować się nabyciem prawa do świadczenia w swoim kraju, lub w wyniku sumowania okresów składkowych (25 lat mężczyźni i 20 lat kobiety), nabyć prawo do świadczenia w Polsce. Oprócz tego warunkiem otrzymania świadczenia jest zamieszkiwanie na stałe w Polsce.
Sytuacja Polski w świetle umowy wydaje się być niekorzystna, zwłaszcza, że renegocjacja umowy wydaje się być niemożliwa. Ponadto brak zabezpieczenia interesów Polski może spowodować, że Polsce będzie grozić imigracja emerytalna, a polskiemu systemowi emerytalnemu całkowita zapaść.