Fakt: Minister rodziny planuje powołać nowy zespół doradców ds. płacy minimalnej, co wywołało kontrowersje w rządzie – komentuje dr Marcin Wojewódka

Minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk planuje powiększyć swoje wpływy w rządzie. Proponuje utworzenie nowego organu, który miałby jej doradzać w sprawie wysokości płacy minimalnej. Nie za darmo, bo doradcy mieliby dostawać wynagrodzenie. Pomysł minister spotkał się z falą krytyki m.in. ze strony kolegów ministrów z rządu, którzy pytają o koszty takiego zespołu.

W rządzie od miesięcy trwają prace nad wdrożeniem dyrektywy o adekwatnych wynagrodzeniach. Polska już zaliczyła opóźnienie — prawo regulujące nowe zasady wprowadzania tzw. europejskiej płacy minimalnej już są opóźnione prawie o rok. Po co jest ta dyrektywa? Nie wprowadza ona takiej samej płacy minimalnej w całej Unii Europejskiej, ale określa jednolity mechanizm jej ustalania. Nie może być niższa niż 50 proc. średniego wynagrodzenia. Polska już teraz spełnia teraz ten warunek, jednak dyrektywę trzeba wdrożyć, co jest okazją m.in. do forsowania politycznie kluczowych zapisów. Np. o powołaniu nowych doradców.

Płaca minimalna na nowych zasadach. To ma się zmienić

Wróćmy jednak do tego, jak obecnie ustalana jest płaca minimalna. Mechanizm wygląda tak: najpierw rząd, przedstawiając podstawowe wskaźniki do projektu ustawy budżetowej, przedstawia swoją propozycję płacy minimalnej na kolejny rok. Potem w Radzie Dialogu Społecznego swoje propozycje przedstawiają związki zawodowe i pracodawcy. Jeśli te dwie strony nie dojdą do porozumienia (a tak jest zazwyczaj), wtedy to głos rządu jest decydujący. W tym roku minimalne wynagrodzenie wynosi 4666 zł brutto. Związkowcy proponowali wzrost do 5015 zł, co nie spodobało się pracodawcom. W rezultacie wysokość minimalnej krajowej ustalił rząd — wyniesie 4806 zł brutto. Rozporządzenie w tej sprawie już zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw.

Projekt ustawy, która wprowadza dyrektywę, zakłada, ze płaca minimalna mogłaby być ustalana na innych zasadach — także w porozumieniu z RDS. Główne założenie jest takie, że docelowo miałaby wynosić nawet 55 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Jej ustalanie byłoby już mniej uzależnione od decyzji politycznych. […]

Czytaj dalej […]