Dopłaty roczne od państwa dostanie ponad 2 mln uczestników PPK. Eksperci policzyli, że aktywny udział w programie daleko odbiega od oficjalnych danych.
Polski Fundusz Rozwoju rozpoczął już przekazywanie instytucjom finansowym zarządzającym pracowniczymi planami kapitałowymi ponad 497 mln zł z tytułu dopłaty rocznej za 2023 rok. Do 15 kwietnia zostaną one zewidencjonowane na rachunkach ponad 2 mln uczestników PPK. Po uwzględnieniu dopłaty za 2023 r. suma wszystkich dopłat rocznych na rachunkach uczestników PPK przekroczy 1,56 mld zł. Jeśli dodać do tego opłaty wpłaty powitalnej, to łączne dopłaty od państwa do oszczędności uczestników tego programu sięgną prawie 2,42 mld zł.
Raz w roku
Dopłata roczna w wysokości 240 zł przysługuje tym uczestnikom PPK, których wpłaty podstawowe i dodatkowe w danym roku (finansowane przez pracownika i pracodawcę) wyniosły co najmniej 3,5 proc. 6-krotności minimalnego wynagrodzenia w roku, za który dopłata jest należna. Portal mojePPK.pl wylicza, że aby uczestnik PPK mógł otrzymać dopłatę roczną za 2023 rok, wpłaty na jego PPK w minionym roku musiały wynieść co najmniej 732,90 zł (6 x 3490 x 3,5 proc.). Uczestnicy, których wpłaty podstawowe są niższe niż 2 proc. (z takiego obniżenia może skorzystać uczestnik PPK osiągający miesięcznie wynagrodzenienieprzekraczające 1,2-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę), musieli zgromadzić co najmniej 25 proc. tej kwoty, czyli 183,23 zł. Co ważne, bez względu na to, ile rachunków PPK posiada, uczestnik PPK za dany rok kalendarzowy może nabyć prawo tylko do jednej dopłaty rocznej.
Dopłata roczna jest przekazywana uczestnikowi PPK przez ministra właściwego do spraw pracy za pośrednictwem PFR.
Blisko okrągłej sumy
– W aktywach PPK mamy na dzisiaj 24,85 mld zł, w części uwzględniają już one dopłaty roczne za 2023 r. Mamy zatem już „za rogiem” kolejną okrągłą sumę, 25 mld zł, zgromadzoną w PPK – poinformował Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR.
Zwrócił uwagę, że co ważne dla uczestników planów „zaledwie” 51 proc. tych pieniędzy pochodzi z ich wpłat. Reszta to dopłaty od pracodawców (prawie 10 mld zł) oraz od państwa (2,5 mld zł). – Co więcej, do tych zysków dochodzą wyniki inwestycyjne, które wypracowują dla uczestników programu instytucje finansowe. Za ostatnie 12 miesięcy sięgają one rekordowych 26,14 proc., a od początku działania PPK – ponad 40,1 proc. – mówi prezes Marczuk. – To pokazuje, jak opłacalne jest odkładanie w pieniędzy w tym programie. Średnio uczestnik PPK, który oszczędza tu dłużej niż rok, ma na swoim rachunku już blisko 13 tys. zł – dodaje.
Co z tą partycypacją?
W marcowym numerze Biuletynu PPK czytamy, że na koniec lutego w pracowniczych planach kapitałowych uczestniczyło 3,44 mln osób z 322 tys. podmiotów. Liczba aktywnych rachunków PPK na koniec lutego wynosiła 4,03 mln. PFR podaje, że partycypacja w programie wynosi 46,43 proc. Liczba ta odnosi się jednak jedynie do pracowników firm, które uruchomiły u siebie PPK. Jeśli wziąć pod uwagę wszystkich uprawnionych do udziału w tym programie, jest znacząco niższa.
– Aby policzyć prawdziwą partycypację, wystarczy posłużyć się proporcją. Skoro mojeppk.pl podaje partycypację na poziomie 46,43 proc., która odpowiada 3,44 mln uczestników, to proporcja pokazuje, że 100-proc. partycypacja odpowiadałaby 7,09 mln uczestników PPK – wylicza dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego. – Tymczasem z treści uzasadnienia projektu ustawy o PPK z 2018 r. wynikało, że to rozwiązanie było adresowane do około 11 mln obywateli. Skoro obecna, tym razem wiarygodna liczba uczestników PPK z dopłatą roczną to 2,071 tys., to musimy sobie jasno powiedzieć, że realnie oszczędzających w tym programie jest zauważalnie mniej niż jedna piąta adresatów, dla których go wprowadzano. Wyliczenia wskazują, że rzeczywista partycypacja w PPK to 18,8 proc. – przekonuje Marcin Wojewódka.
TO JEDYNIE FRAGMENT, PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ KLIKAJĄC TUTAJ