Organizacje pracodawców domagają się nie tylko uporządkowania systemu preferencji w opłacaniu składek na ZUS, lecz także wprowadzenia ich dobrowolności.
Z najnowszych danych ZUS wynika, że z ulgi na start korzysta 88,3 tys. osób. Pod koniec maja br. z tzw. małego ZUS umożliwiającego ustalenie wysokości daniny w zależności od przychodu korzystało 121,5 tys. przedsiębiorców. Pod koniec stycznia tego roku, kiedy startowała ta ulga, akces do niej zgłosiło 117,4 tys. osób, czyli przez niemal pół roku do grona korzystających z tego rozwiązania dołączyło zaledwie 4,1 tys. osób. Największym wzięciem cieszy się najstarsza ulga na ZUS – aż 264,3 tys. osób po raz pierwszy decydujących się na podjęcie pozarolniczej działalności gospodarczej skorzystało z możliwości opłacania składek od podstawy wymiaru nie niższej niż 30 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia.
– Nie ma się co dziwić, że ludzie wybierają stare rozwiązanie, bo jest najprostsze. Wystarczy udowodnić, że nie prowadziło się działalności gospodarczej przez 60 miesięcy oraz nie wykonuje się pracy na rzecz byłego pracodawcy, żeby bez żadnych dodatkowych warunków płacić niższy ZUS – tłumaczy Bogusława Nowak-Turowiecka, niezależny ekspert ubezpieczeniowy.
Mały ZUS z pułapką
– Nie dziwi mnie ograniczone zainteresowanie małym ZUS. I z przykrością muszę stwierdzić, że przestrzegaliśmy przed tym już w czasie konsultacji społecznych projektu, który wprowadzał to rozwiązanie. Okazało się, że mieliśmy rację – wyjaśnia prof. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego oraz wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego.
Rzemieślnicy wciąż krytykują wykluczenie z ulgowego ZUS osób opłacających zryczałtowany podatek w formie karty podatkowej. I nie zgadzają się z tezą lansowaną przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, że przedsiębiorcy korzystający z tego sposobu rozliczania podatków nie prowadzą ewidencji przychodów, która jest wymagana do określenia podstawy wymiaru składki. W ich przekonaniu niski ZUS uzależniony od przychodu powinien być dedykowany właśnie małym zakładom rzemieślniczym (fryzjerskim, fotograficznym, pralniczym, szewskim, krawieckim).
– Jeśli jeszcze od przyszłego roku ZUS będzie wynosić prawie 1,5 tys. zł, wiele firm – nie mając możliwości skorzystania z jakiejkolwiek ulgi – będzie mieć problemy z opłaceniem składek – podkreśla prof. Jan Klimek.
Ostrzega, że w efekcie doprowadzi to do nieproporcjonalnego obciążenia niektórych przedsiębiorców o niskich przychodach i podniesienia kosztów działalności, co będzie mieć bezpośrednie przełożenie na podwyżki cen usług. […]