Pracodawcy nie będą już tworzyć PPE – Rząd zamyka możliwość tworzenia PPE zwalniającego z PPK

 

Dlaczego zwlekano w opublikowaniem finalnego projektu ustawy o PPK?

Dlaczego mimo tego, że Rada Ministrów przyjęła w dniu 28 sierpnia 2018 roku projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych (PPK) oraz przeprowadzono intensywną akcję medialną wychwalającą pod niebiosa (i częściowo słusznie) najważniejsze kwestie związane z planowanymi PPK, to sam projekt ustawy o PPK nie został pokazany opinii publicznej? I to, mimo że niektóre z ustaw przyjętych tego samego dnia, na tym samym posiedzeniu Rady Ministrów, zostały jeszcze tego samego dnia przekazane do Sejmu. A o projekcie ustawy o PPK zaległa grobowa cisza. Dlaczego? Co się takiego stało, że ponad 11,5 miliona przyszłych uczestników PPK nie miało okazji cieszyć się z możliwości poznania szczegółów planowanego przedsięwzięcia? Czyżby były w tym projekcie jakieś niedoróbki, które trzeba pilnie uzupełnić? A może jest tam coś, co może się nie spodobać? A przecież zbliżają się wybory. Każdy głos się liczy.

 

 

Jest projekt i jest konsternacja

I oto poznaliśmy uzasadnienie do projektu, opublikowane na rządowych stronach internetowych. I wszystko stało się jasne. W treści projektu ustawy o PPK pojawiło się kilka nowych przepisów lub raczej dopisanych nowych sformułowań, które w dużej części działają na zasadzie „lub czasopisma”. Tego nie usłyszeliśmy na konferencji prasowej Premiera po Radzie Ministrów w dniu 28 sierpnia 2018 roku, ale wszystko wskazuje na to, że pomysłodawcy PPK przestraszyli się intensywnego w ostatnim czasie rozwoju pracowniczych programów emerytalnych i postanowili użyźnić glebę pod rozwój PPK właśnie nawozem z doprowadzenia do faktycznego obumarcia PPE. O co chodzi?

 

Dotychczasowa rola PPE

Przypomnijmy, że od prawie 20 lat wiodącą, a właściwie jedyną formą grupowego dobrowolnego oszczędzania na emeryturę są pracownicze programy emerytalne (PPE). Nie rozwinęły się one w zadowalającym rozmiarze, ale fakt, że w połowie 2018 roku oszczędzało w nich aktywnie ponad 400 tysięcy naszych rodaków gromadząc kilkanaście miliardów złotych aktywów, pokazuje, że jest to rozwiązanie realne i sprawdzające się. Co więcej PPE, które mogą być oferowane tylko przez pracodawców dla swoich pracowników, i opłacane przez nich, na przestrzeni tych lat powstawały przede wszystkim w dużych firmach, u pracodawców raczej bogatych, państwowych oraz tych, gdzie działają silne związki zawodowe. Warto wskazać, że w pewnych branżach np. przemyśle chemicznym, energetyce czy w FMCG, oferowanie PPE, i to o wysokiej składce podstawowej, jest dzisiaj praktycznie standardem. Weźmy spółki z WIG 20 – ponad połowa ma PPE.

 

Ostatnie ruchy na rynku emerytalnym

Co więcej, w ostatnich kilkunastu miesiącach jednym z efektów wzmożonej dyskusji w mediach o planowanych PPK, a także wzrostu zainteresowania dodatkowym oszczędzaniem na cele emerytalne, jest fakt, że liczba nowotworzonych PPE (w postaci rejestracji przez Komisję Nadzoru Finansowego) zaczęła w bardzo istotny sposób rosnąć. Z niewiele ponad tysiąca PPE na koniec 2017 roku, można się spodziewać wzrostu o kilkadziesiąt procent do końca 2018 roku. Część z tych nowych rejestracji to także swoista ucieczka pracodawców przez planowanym dobrodziejstwem PPK. No i wygląda na to, że pomysłodawcy PPK chyba się zorientowali, że kontynuacja takiej opcji może spowodować, że pewna część tych podmiotów, które i tak musiałyby posiadać PPK, wybierze z różnych przyczyn właśnie PPE. A to przecież obniży miarę sukcesu PPK, będącego sztandarowym projektem obecnego rządu.

 

Rządowy kontratak na PPE

Dlatego też w najnowszym, przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 28 sierpnia 2018 roku projekcie ustawy o PPK praktycznie zamknięto furtkę z możliwością ucieczki przez pracodawców od PPK w postaci utworzenia PPE. Jak tego dokonano? Otóż posługując się starą sprawdzoną metodą „lub czasopisma”. W ostatnim projekcie ustawy o PPK, tym, z którego opublikowaniem tak długo się ociągano, w jednym miejscu dopisano w ostatniej chwili sformułowanie „na dzień wejścia w życie ustawy”. W praktyce powoduje ono, w zestawieniu z innymi przepisami planowanego aktu prawnego, który ma wejść w życie z dniem 1 stycznia 2019 roku, że dla zwolnienia pracodawcy z obowiązku tworzenia PPK będzie koniecznie posiadanie PPE o określonych parametrach jeszcze do końca 2018 roku. W świetle faktu, że procedura tworzenia PPE, zarówno ta formalna – obejmująca postępowanie administracyjne przed Komisją Nadzoru Finansowego, jak też ta faktyczna obejmująca wybór usługodawcy PPE, zawarcie umów oraz późniejsze wdrożenie komunikacyjne, w praktyce musi trwać co najmniej kilkanaście tygodni, należy przyjąć, że już prawie nie ma szans na to, żeby podejmując decyzję teraz we wrześniu 2018 roku o utworzeniu PPE, pracodawca był w stanie zwolnić się z utworzenia PPK.

 

Pracodawcy nie będą już tworzyć PPE

Tym samym wejście w życie przepisów o PPK w treści zawartej w projekcie ustawy o PPK powoduje, że żaden racjonalny pracodawca nie powinien już podejmować żadnych działań związanych z tworzeniem PPE, bo po prostu może nie zdążyć utworzyć PPE i cały jego trud pójdzie na marne. Tym samym pomysłodawcy PPK tylnymi drzwiami doprowadzili to tego, że nowe PPE już nie będą prawdopodobnie powstawały. Co więcej, projekt ustawy o PPK zawiera także takie przepisy, które stawiają pod znakiem zapytania zasadność, tak dla uczestników, jak też dla usługodawców, oszczędzania w formie PPE także w już istniejących programach. Ale o tym w odrębnym tekście.

 

PPK a’la „lub czasopisma”

Wprowadzona w ostatniej chwili poprawka do projektu ustawy o PPK to zły pomysł i zły projekt w tym zakresie. Niestety, pomysłodawcy PPK albo nie zdają sobie sprawy z tego, jakie praktyczne znaczenia może mieć właśnie wpisanie do ustawy takiego „lub czasopisma” albo też jest to cyniczna gra oparta na założeniu, że skoro wymyślone przeze mnie rozwiązanie w postaci PPK komuś się nie podoba, to ja zmuszę go, żeby mu się podobało. Przypomina to trochę znaną scenę ze znanego filmu Juliusza Machulskiego pt. „Kingsajz”, w której główny przedstawiciel władzy (grany przez Jerzego Stuhra) stwierdza, że opozycja go nie kocha, ale on będzie tak długo kochał opozycję, aż ona go pokocha. Takie podejście do PPE, jak zaprezentowane w uzasadnieniu do projektu ustawy o PPK, jest nie do zaakceptowania. Miejmy nadzieję, że w toku prac parlamentarnych większość sejmowa pójdzie po rozum do głowy, a nie będzie strzelała w plecy pracodawcom i uczestnikom PPE, jak robią to obecnie pomysłodawcy ustawy o PPK. A swoją drogą ponad 400 000 głosów zawiedzionych uczestników PPE może mieć znaczenie. To w sumie kilka razy więcej niż głosy górników, którzy mimo silnego lobbowania nie uzyskali zwolnienia z PPK.

 

dr Marcin Wojewódka