Ostatnie starcia rządu premiera Mateusza Morawieckiego przypominają starą bajkę dla dzieci: „Przygody kota Filemona. Łata na łacie”.

Zaczyna się to tak, że dziadek od rąbania drewna rozrywa sobie kapotę.

– Masz ci los. Ale dziura. Będzie mi musiała babcia łatę wstawić – mruczy.

– Co to jest łata? Myślałem, że już wszystko wiem – pyta kot Filemon.

– To proste. Ty masz łatę na uchu, szczeniak ma swoją, krowa Mećka też – odpowiada znudzony Bonifacy.

W wersji rządowej Morawiecki mówi: masz ci los, będzie mi Soboń musiał łatę wstawić.

I dzisiaj wiceminister finansów Artur Soboń pokazał swoją łatę. Na łatę (projekt nowelizacji „Polskiego ładu”) pokazaną w marcu. Czyli: łatę na łatę.

I tutaj jak w bajce każdy też dostaje swoją (łatę).

 

Co zmienia rząd w projekcie łaty na „Polski ład”?

To Soboń wyliczał na środowej konferencji prasowej.

Przedsiębiorcy, około 130 tys. osób, którzy w styczniu zmienili formę opodatkowania, teraz mogą stracić. Bo np. w lutym wybrali ryczałt, a od lipca – zgodnie z łatą na „Polski ład” – rozliczanie na skali podatkowej może być dla nich korzystniejsze. Wyborcza, podobnie jak inne media, alarmowała w tej sprawie, i co?

Soboń stwierdził, że zostanie to poprawione (czyli nałoży łatę na projekt). Jak?

  • Przedsiębiorcy będą mogli wybrać rozliczenie na skali: na podatku liniowym i ryczałcie – ex post (po zakończeniu roku podatkowego 2022 r.) za cały rok podatkowy.
  • Na ryczałcie – do 22 sierpnia 2022 r. za drugą połowę roku.
  • PIT – ujednolicenie terminów rozliczenia dla wszystkich formularzy do 30 kwietnia.

Co to jednak właściwie znaczy?

– Nie do końca jest dla mnie jasne to, co wynika z tego slajdu. Z tego slajdu wynika, że będzie można przejść tylko na skalę. Czy będą możliwe ruchy w innym kierunku? – pytali dziennikarze na konferencji.

– Mówimy o ekstraordynaryjnych wyjątkowych przepisach za rok podatkowy 2022 i po konsultacjach z księgowymi, z doradcami podatkowymi, z biurami rachunkowymi i samymi przedsiębiorcami zaproponowaliśmy zmianę, która polega na możliwości przy rozliczeniu rocznym przejścia z ryczałtu, liniówki na skalę, bo takie było oczekiwanie ze strony zainteresowanych – mówił Soboń.

I dodawał: – Oczywiście zawsze można zmienić na początku roku swój sposób opodatkowania. Mówimy o zmianie wstecz w związku z tym, że te korzyści na skali są większe niż na ryczałcie czy na liniówce, które zaproponowaliśmy – tłumaczył wiceminister.

Na ryczałcie pojawi się jeszcze jedna możliwość. – Aby rok podzielić na pół i ten, kto dzisiaj wybrał ryczałt, a chce wrócić na skalę, będzie pół roku prowadził księgi w taki sposób jak dzisiaj, a drugie pół zgodnie ze skalą. To jest kompromis, który wspólnie wypracowaliśmy – stwierdził Soboń.

Eksperci? – Z tych szumnych zapowiedzi w praktyce wynika, że będzie można jedynie przejść z ryczałtu na skalę podatkową – dziwi się Marcin Wojewódka, radca prawny z kancelarii Wojewódka i Wspólnicy. – Problem w tym, że już dzisiaj w naszym systemie podatkowym taka opcja istnieje. Wystarczy, żeby ryczałtowiec wystawił fakturę byłemu pracodawcy albo zaczął sprzedaż części samochodowych, to już dzisiaj – bez żadnego nowego „Polskiego ładu” – jest możliwe. Czyli to de facto pustą zapowiedź przedstawiana jako wielki sukces – komentuje ekspert. […]

Czytaj dalej […]