Wyborcza.pl: Dlaczego ZUS nie chce ujawnić, ile dopłaca Polakom do emerytur? „To najpilniej chroniona tajemnica” – komentuje dr Marcin Wojewódka

Większość obecnych 30- i 40-latków, a nawet spora grupa 50-latków, będzie dostawać emerytury minimalne, do których będzie dopłacać budżet państwa. A to może rozsadzić cały system. ZUS jednak nie wie, ile dopłaty wyniosą w przyszłości. A najciekawsze jest to, że twierdzi, iż nie wie, ile dziś dopłaca rodakom do świadczeń.

– Z naszych badań wynika, że jeśli obecni 30-, 40-latkowie przejdą na emerytury w obecnym ustawowym wieku emerytalnym, to 75 proc. z nich otrzyma co najwyżej świadczenie minimalne – ostrzegła na łamach serwisu Wyborcza.biz prof. Joanna Tyrowicz z ośrodka badawczego GRAPE. – Taka przyszłość spotka praktycznie wszystkie kobiety i ponad połowę mężczyzn.

Skąd te pesymistyczne dane, że cała Polska będzie pobierać minimalne emerytury? Z prostego powodu. Mamy obecnie system emerytalny, w którym liczą się tylko nasze składki. Tyle ile sobie odłożysz, tyle na starość dostaniesz. Wzór jest następujący: zebrany kapitał dzielimy przez statystyczną długość życia. Jeśli więc przejdziemy wcześniej na emeryturę, tracimy podwójnie: po pierwsze — krócej zbieramy kapitał, po drugie — te mniejsze pieniądze dzielone są przez więcej miesięcy naszego przyszłego życia.

Po tym, jak PiS w 2017 roku obniżył wiek emerytalny do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, Polacy, którzy skorzystają z „prezentu” poprzedniej władzy, muszą się liczyć z niewielką emeryturą. Dotyczy to zwłaszcza kobiet.

Zgodnie z danymi z 2024 roku przeciętna emerytura wynosi obecnie ok. 3,8 tys. zł brutto. Ale średnia emerytura kobiet, ze względu na krótszy staż pracy i niższe zarobki, jest aż o prawie 1,5 tys. zł niższa niż mężczyzn. Te dane obejmują jednak zarówno nowy, jak i dużo korzystniejszy stary system (w przypadku osób, które wcześniej przeszły na emeryturę).

ZUS: nie mamy takich danych

Tysiące osób w nowym systemie narażonych jest jednak na głodowe emerytury, bo z wyliczeń wychodzi im emerytura na poziomie 900 zł czy 1000 zł. Właśnie z myślą o takich osobach twórcy systemu wprowadzili coś takiego jak emerytura minimalna, do której dopłaca państwo. To dziś ok. 1700 zł na rękę.

Nie każdy jednak, kto niewiele odłożył, ma szansę na choćby tę najniższą emeryturę. Dostaną ją bowiem tylko osoby, które udowodnią, że pracowały co najmniej 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni). Zasadne są więc dwa pytania:

  1. Ile osób korzysta z dopłaty państwa?
  2. Ile te dopłaty w sumie wynoszą?

„Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie dysponuje danymi statystycznymi w tym zakresie. Dane z tego obszaru gromadzi i analizuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych” – napisał nam resort pracy. […]

Czytaj dalej […]